Kobieta medytuje przy kadzidełkach i świecachKobieta medytuje przy kadzidełkach i świecach
Medytacja, mindfulness, czy inne formy relaksacji są jedynie elementem bardziej złożonej filozofii biohackingu / fot. Shashi Chaturvedula on Unsplash

2024-02-22

Jeśli można zhakować komputer, to czemu nie zrobić tego z własnym ciałem? Z tego założenia wychodzi biohacking, czyli zyskująca rzesze wyznawców filozofia skupiająca się na możliwościach modyfikowania biologii ludzkiego organizmu. Po co? Po to, by żyło się lepiej i dłużej. Zwolennicy twierdzą, że to naprawdę działa. Sceptyków też nie brakuje. Zdrowy rozsądek mówi, by swoje pomysły na biohacking skonsultować z lekarzem.

Co to jest biohacking i na czym polega?

W definicję biohackingu wpisują się eksperymenty z własnym ciałem i umysłem oraz oddziałującymi na nie bodźcami, mające na celu zwiększenie możliwości organizmu w różnych wymiarach codziennego funkcjonowania, takich jak zdrowotność, odporność, wydolność, motywacja.

Twórca tego nurtu, Dave Asprey, definiuje biohacking jako sztukę i naukę stawania się superczłowiekiem. Natomiast popularny w Polsce propagator tej idei, Karol Wyszomirski mówi o filozofii optymalizacji zdrowia i zwiększania efektywności psychofizycznej.

Biohakerzy z założenia traktują własne ciało jak maszynerię, która jest poddana ich woli i która może być zgodnie z tą wolą ulepszana. W nurt ten wpisują się różne działania, niekiedy radykalne (jak wszczepienie czipów), a niekiedy całkiem przyziemne, w dużej mierze pokrywające się z ogólnymi zaleceniami dotyczącymi zdrowego stylu życia.

Karol Wyszomirski pisze, że organizm można zhakować na trzy sposoby. Pierwszy z nich to wsparcie mitochondriów, a więc struktur komórkowych odpowiedzialnych za pozyskiwanie energii z pożywienia i produkcję energetycznego paliwa ATP. Sposób drugi to redukcja przewlekłych stanów zapalnych toczących organizm, trzeci zaś – optymalizacja gospodarki hormonalnej.

Dróg prowadzących do założonych celów jest mnóstwo. Biohakerzy realizują dziesiątki zróżnicowanych strategii. Oto kilka z nich, bardzo charakterystycznych dla tego nurtu.

Pomarańczowe okulary na zdrowy sen

Pomarańczowe okulary to namacalny symbol biohackingu, najbardziej znany ze wszystkich gadżetów kojarzących się z tym trendem. Blokują one światło niebieskie, które jest generowane przez słońce oraz przez wszechobecne w życiu współczesnego człowieka ekrany urządzeń elektronicznych (smartfonów, tabletów, laptopów, telewizorów). Światło to ma silne działanie pobudzające.

Daje energię do działania, motywuje, poprawia nastrój. Świetnie zatem sprawdza się o poranku i w czasie dnia. Fatalnie jednak oddziałuje na organizm człowieka w godzinach wieczornych. Dlaczego?

Pod jego wpływem hamowana jest synteza melatoniny, zwanej hormonem snu. Po zmroku szyszynka zaczyna wytwarzać większe ilości tej substancji, co ułatwia zasypianie i wpisuje się w naturalny rytm dobowy. Jeśli jednak korzysta się wieczorem ze sprzętów wyposażonych w ekrany, organizm jest „oszukiwany” i funkcjonuje tak, jakby nadal był dzień.

Melatonina nie jest produkowana w wystarczającej ilości, pojawiają się trudności z zapadnięciem w sen, spada też jego jakość i efektywność. Wszystko to przekłada się na uczucie zmęczenia o poranku. Pomarańczowe okulary, odcinające wiązki niebieskiego światła, pozwalają przezwyciężyć ten problem.

Oczywiście istnieje też wiele innych, bardziej naturalnych sposobów na poprawę higieny snu. W godzinach wieczornych należy unikać czynności obciążających fizycznie, intelektualnie i emocjonalnie. Nie powinno się też wtedy jeść. Niewskazane jest picie napojów pobudzających, np. kawy.

Zaleca się rezygnację z używek, takich jak papierosy i alkohol (przed snem w szczególności, a najlepiej – w ogóle). Znaczenie ma też dobrze dobrany materac i poduszka, a także optymalna temperatura (około 20 stopni Celsjusza) i wilgotność (40-60 procent) w sypialni.

Biohacking a walka ze stresem… wszelkimi dostępnymi metodami

Biohacking kładzie duży nacisk na walkę ze stresem. Nieprzypadkowo. Stres rozumiany jako dynamiczna relacja między czynnikami środowiskowymi a możliwościami adaptacyjnymi człowieka powoduje nieprzyjemne doznania emocjonalne, które wprawdzie w krótkiej perspektywie działają zwykle mobilizująco, ale w dłuższej poważnie zaburzają równowagę organizmu. Nie tylko psychiczną, ale też fizyczną.

Przewlekły stres może się przyczyniać do rozwoju depresji, nadciśnienia, cukrzycy, miażdżycy czy nowotworów. Jak z nim walczyć? Biohacking oferuje bardzo wiele strategii. Praktykować można medytację oraz ćwiczyć mindfulness, czyli uważność (umiejętność skupiania uwagi wyłącznie na bodźcach występujących tu i teraz).

Pozwala to obniżyć poziom kortyzolu zwanego hormonem stresu, niezwykle szkodliwego dla organizmu w perspektywie długofalowej. Polecane są również oddechowe techniki relaksacyjne. Duży nacisk kładzie się na aktywność fizyczną, która wspiera pracę mózgu, pozwala odreagować stres oraz zwiększa tolerancję na działanie stresogennych bodźców, powoduje też wyrzut endorfin poprawiających nastrój.

Ważna jest też dieta antystresowa, a więc bogata w substancje pozwalające łagodzić skutki napięć, takie jak magnez, cynk, selen, witaminy z grupy B oraz aminokwasy: L-tyrozynę, L-fenyloalaninę, tryptofan.

Ostatnia z wymienionych substancji jest prekursorem serotoniny, a więc jednego z tzw. hormonów szczęścia. Wszystkie one występują w naturze i mogą być przyjmowane w pokarmach, ale zwolennicy biohackingu silnie koncentrują się na ich suplementacji.

Żeń-szeń i inne adaptogeny

Adaptogeny to grupa produktów pochodzenia naturalnego, które zwiększają zdolność radzenia sobie ze stresem i innymi obciążeniami psychicznymi oraz fizycznymi. Przywracają one równowagę organizmu, a przy tym z założenia są nietoksyczne i nie zaburzają naturalnych funkcji ciała.

Działanie adaptogenów określane jest jako niespecyficzne, co oznacza, że ich wpływ zależy od konkretnej sytuacji i aktualnych potrzeb organizmu. Mogą zatem usprawniać pracę mózgu, poprawiać nastrój, zmniejszać uczucie napięcia, korzystnie wpływać na wydolność, zwiększać tolerancję wysiłku, stymulować odporność.

Adaptogeny robią w ostatnich latach prawdziwą furorę i są jednym z kluczowych punktów „filozofii” biohackingu. Do najwyżej cenionych należy soplówka jeżowata, grzyb dodawany do kawy, korzystnie oddziałujący na zdolności poznawcze oraz poziom życiowej energii.

Innym popularnym dodatkiem do kawy jest l-teanina pozyskiwana z zielonej herbaty. Do tego należy dodać takie „klasyki”, jak korzeń żeń-szenia, ashwagandha, eleuterokok kolczasty czy różeniec górski. Wszystkie one dostępne są w postaci suplementów.

Suplementacja kwasów tłuszczowych omega-3

Kwasy omega-3 należą grupy niezbędnych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (WNKT). Są nieodzowne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu ludzkiego, człowiek jednak nie ma zdolności ich syntezowania, dlatego muszą być dostarczane z zewnątrz, drogą pokarmową.

Dwa z tych kwasów, eikozapentaenowy (EPA) i dokozaheksaenowy (DHA), znajdują się głównie w tłustych rybach morskich, takich jak łosoś, makrela, tuńczyk. Natomiast będący ich prekursorem kwas α-linolenowy (ALA) jest składnikiem m.in. olejów roślinnych, orzechów, nasion. Ponieważ lista produktów jest ograniczona, a sporo z nich nie znajduje się w codziennym menu, u wielu osób występuje niedobór omega-3.

Dlatego też na rynku suplementów diety jest to jeden z największych hitów ostatnich lat, tym bardziej że korzyści z przyjmowania tego typu substancji są realne. Kwasy omega-3 działają przeciwzapalnie, chronią DNA przed uszkodzeniami, wspierają pracę mózgu i serca, stymulują układ odpornościowy do bardziej wytężonej pracy.

Ale uwaga. Samo zwiększenie spożycia kwasów ALA, EPA i DHA nie jest wystarczającym rozwiązaniem. Jak powiadają specjaliści, kluczowe jest zbilansowanie podaży kwasów omega-3 i omega-6. Te drugie mają działanie przeciwstawne i same w sobie mogą być szkodliwe (zwiększają ryzyko zakrzepów, generują stany zapalne). Z reguły źródła naukowe rekomendują, aby spożywać je w stosunku 1: 4-5.

Suplementacja witaminy D

Witamina D to kolejna z substancji niezbędnych dla człowieka, a jednocześnie mocno deficytowych. Organizm ludzki ma zdolność jej syntezowania w odpowiednich ilościach, rzecz w tym, że proces ten odbywa się w skórze wyłącznie pod bezpośrednim wpływem promieniowania słonecznego.

W naszych szerokościach geograficznych mechanizm ten zwykle jest nieefektywny z prostej przyczyny - liczba dni pogodnych i ciepłych jest niewystarczająca. Także i w tym przypadku istnieje możliwość dostarczania witaminy D z pokarmem, również jednak jej źródła są ograniczone – znajduje się ona głównie w tłustych rybach, w mniejszym stopniu w wątróbce, jajach i przetworach mlecznych.

Stąd niedobory i stąd konieczność suplementacji. W tym przypadku konieczność ta nie jest akcentowana jedynie przez producentów i miłośników suplementów, ale też przez najpoważniejsze autorytety naukowe. W rekomendacjach dla populacji polskiej zaleca się, aby każdy przyjmował preparaty z witaminą D przynajmniej w okresie jesienno-zimowym, a wybrane grupy (np. osoby starsze) - przez cały rok. Dlaczego to takie ważne?

Wiadomo, że witamina D jest kluczowa dla prawidłowego wzrostu oraz funkcjonowania kości, ale też silnie wpływa na pracę układu nerwowego. Odpowiednia jej podaż zwiększa zdolności poznawcze, może też korzystnie oddziaływać na nastrój i energię do działania.

Post okresowy na spalanie tłuszczu

Biohacking dużo uwagi poświęca kwestiom żywienia. Niektóre strategie odnoszą się do składu posiłków (dieta zbilansowana, bogata w składniki odżywcze, witaminy i składniki mineralne), inne do higieny konsumpcji (np. regularność, małe porcje, unikanie jedzenia przed snem).

Ale są też koncepcje bardziej radykalne. Jedną z nich jest intermittent fasting, czyli post okresowy. Istotą tego typu praktyk jest całkowita rezygnacja z jedzenia w określonych okresach (na przykład 16 godzin) i nieograniczone spożycie w wyznaczonych okienkach (np. 8 godzin).

Post taki nasila proces autofagii, czyli usuwania zużytych, uszkodzonych, niepotrzebnych komórek. Jest to więc naturalny mechanizm naprawczy, który może wydatnie poprawiać kondycję organizmu. Warto zauważyć, że autofagia w ostatnim czasie jest rozpatrywana w kontekście nowych, eksperymentalnych terapii przeciwnowotworowych.

Post okresowy przynosi też szereg innych korzyści, wpływając między innym na gospodarkę hormonalną. Przyspiesza na przykład produkcję glukagonu w organizmie, jednocześnie obniżając poziom blokującej jego działanie insuliny. 

Powoduje to przyspieszone spalanie tłuszczu, co z kolei przekłada się na utratę zbędnych kilogramów. Mechanizm ten jednak może być niebezpieczny dla cukrzyków oraz osób zagrożonych rozwojem tej groźnej choroby metabolicznej.

Generalnie intermittent fasting jest też filozofią sprzeczną z powszechnie rekomendowanymi strategiami żywienia, dlatego przed jej wdrożeniem w życie warto jest się skonsultować z lekarzem oraz doświadczonym dietetykiem.

Zimny prysznic i gorąca sauna

Długa, gorąca i rozleniwiająca kąpiel czy szybki, lodowaty prysznic? Większość osób wybierze to pierwsze. Ale nie biohakerzy. Ma to konkretne uzasadnienie. Ekspozycja na zimno przynosi szereg udowodnionych korzyści zdrowotnych zarówno w wymiarze czysto fizycznym, jak i psychicznym.

Poprawia krążenie krwi, a co za tym idzie – zwiększa natlenienie wszystkich komórek organizmu. Wpływa na mechanizm termoregulacji, zwiększając możliwości adaptacyjne. Wzmacnia działanie układu odpornościowego. Poprawia samopoczucie, dodaje energii, zwiększa możliwości poznawcze, wspomaga zdrowy sen. A dodatkowo korzystnie oddziałuje na kondycję skóry, poprawiając estetykę ciała.

Opcją dla najbardziej zaawansowanych jest morsowanie, czyli kąpiele w lodowatym morzu, jeziorze, rzece. Najlepiej w mroźne, zimowe dni. Należy jednak pamiętać, że mimo niezaprzeczalnych zalet, eksponowanie ciała na ekstremalne działanie zimna nie jest dobre dla wszystkich. Lodowate prysznice i morsowanie nie są wskazane dla osób z nadciśnieniem, niewydolnością serca, chorobami naczyń, żylakami, po zawałach.

Z drugiej strony biohacking to także regularne korzystanie z sauny, a więc poddawanie się działaniu bardzo wysokiej temperatury. Potencjalne korzyści z tego płynące to między innymi: detoksykacja organizmu, poprawa krążenia, relaksacja mięśni, redukcja stresu, wzmocnienie odporności.

share-icon Podziel się artykułem ze znajomymi
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka

Dziennikarz, autor tysięcy publikacji o tematyce ekonomicznej, politycznej, społecznej oraz medycznej. Przez 15 lat związany z "Dziennikiem Łódzkim" i "Polska TheTimes". Z wykształcenia socjolog stosunków politycznych, absolwent Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego. Po godzinach fotografuje, projektuje, maluje, tworzy muzykę...

Komentarze
chevron-down