„Żyć jak pies z kotem” – niemal wszyscy znamy to powiedzenie. Znane jest ono nie tylko w Polsce i zawsze oznacza to samo. Żyć jak pies z kotem, to żyć w niezgodzie, konflikcie, nie lubić się. Czy zawsze tak musi być?
Przeprowadzając konsultacje, w setkach domów spotykałam się z konfliktami pomiędzy psami a kotami. Moim zadaniem było pomóc opiekunom doprowadzić do „zawieszenia broni” przez psa lub kota. Wszystko zależało od tego, który z nich był napastnikiem, a który ofiarą. W większości przypadków sytuację zwaśnionych zwierzaków udało się poprawić, jednak za każdym razem potrzebne było wsparcie i pomoc opiekunów. Istnieje niewielka szansa, że same nawiążą poprawną relację. Gdy mają to zrobić same, przeważnie jest to ze szkodą dla któregoś z nich.
Mieszkam w bloku, a wraz ze mną i moją rodziną mieszka sześć cudownych zwierzaków. Trzy psy i trzy koty. Tworzą różnogatunkową grupę rodzinną, a relacje między nimi są bardzo głębokie. Moje zwierzęta szanują siebie wzajemnie. Jednak ich życie nie wyglądałoby najprawdopodobniej tak kolorowo, gdybym nie wprowadziła jasnych dla zwierząt zasad. Wprowadzając takowe, trzeba być konsekwentnym i przede wszystkim dać sobie oraz zwierzętom czas. Jak długi jest to czas? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, wszystko zależy od zwierząt, ich wieku, charakterów i cech osobniczych. Procesu łączenia zwierząt nie należy nigdy przyspieszać.
Zarówno psy, jak i koty są bardzo socjalne i życie w niewielkiej grupie może korzystnie wpłynąć na ich nastrój oraz na zachowanie. Ważne, aby rozsądnie połączyć je w tę grupkę.
Jeśli masz psa i zastanawiasz się nad adopcją/zakupem kota lub jesteś szczęśliwym opiekunem kota i w głowie zrodził Ci się pomysł, aby przyjąć pod opiekę psa – nie rezygnuj z planów. Ta dwójka ma wielką szansę życia w zgodzie i wzajemnym szacunku przez wiele lat.
Pierwszy krok to odpowiedni dobór drugiego zwierzaka. Gdy masz w domu starszego psa, który potrzebuje dużo spokoju, a codzienne harce już są poza jego zasięgiem, to wzięcie młodziutkiego kotka nie będzie najlepszym pomysłem. Młody kociak z dużym prawdopodobieństwem będzie irytował rezydenta i zaburzy jego poczucie komfortu we własnym domu. W takim przypadku lepiej zwrócić się o pomoc do wybranej fundacji/stowarzyszenia i adoptować dorosłego kota. Koniecznie takiego, który już zna psy i nie ma z nimi negatywnych doświadczeń. I w drugą stronę – mieszkając z leciwym już kotem nie warto fundować mu jako towarzysza młodego, bardzo energicznego szczeniaka. W tym przypadku lepiej by się sprawdził kilkuletni psiak, który nie będzie miał tendencji do „nękania” rezydenta.
Wprowadzając do domu drugiego zwierzaka, warto wcześniej przygotować dla niego odosobniony pokój i zaaranżować jego wnętrze zgodnie z potrzebami gatunku. W przypadku kota będzie to kuweta, drapak, kilka bezpiecznych schowków, zabawki i oczywiście miski na jedzenie i wodę. Aby zwierzęta mogły się poznać, nowy domownik powinien czuć się bezpiecznie. Powinien dobrze znać pomieszczenie i czuć się w nim komfortowo.
Kolejnym krokiem w stronę bezpiecznego poznania może być wymiana zapachów. Ręczniczki lub kocyki, na których leżał kot, można zanosić na posłanie psa, a materiały z psiego legowiska kłaść na terenie chwilowego pobytu kota. Dzięki temu zwierzęta będą dokładnie wiedzieć, jak pachną, a poza tym spanie na miękkich kocykach nasączonym zapachem nowego domownika bądź rezydenta da pozytywne skojarzenie połączone ze spokojem.
Pierwszemu bezpośredniemu kontaktowi mogą towarzyszyć duże emocje. Te zaś nie są dobrym doradcą – można wówczas popełnić błąd, który może dużo kosztować któreś ze zwierząt. Gdy jedno z nich się przestraszy, proces łączenia może się zdecydowanie wydłużyć. Należy zadbać o to, aby wszystko odbyło się w poczuciu bezpieczeństwa i komfortu dla dwojga. Długi spacer z psem przed bezpośrednim kontaktem z kotem również byłby wskazany. Spotkania przy bramce zabezpieczającej mogą się odbywać kilka razy dziennie. Należy chwalić i sowicie nagradzać smakołykami zwierzęta, gdy zachowują się spokojnie w swojej obecności. Od zwierzaków zależy, jak długo będzie trwał ten element łączenia. Jednym potrzebne są dwa dni, innym kilka tygodni. Jednak nie warto przyspieszać tego etapu, niech to one zadecydują, kiedy będzie można otworzyć bramkę i zamieszkać wspólnie. Wspólnie i zgodnie!
„Żyć jak pies z kotem” w kontekście zwierząt domowych powinno oznaczać: lubić się, szanować i z radością dzielić powierzchnię mieszkalną. W szczególnych przypadkach i przy odpowiedniej pomocy opiekunów, psa z kotem będzie można spotkać we wspólnym legowisku. Pies liżący kocie ucho czy kot ocierający się o psa też nie będą należeć do rzadkości. Nie chciałabym jednak spotykać psa goniącego po domu przestraszonego kota czy też kota, który nie pozwala psu wchodzić do wybranych przez siebie pomieszczeń. Życie w konflikcie nie należy do przyjemności. Warto zadbać o to, aby relacje pomiędzy zwierzętami w jednym domu były poprawne. Wtedy wspólne życie staje się prawdziwą radością. Nie tylko dla zwierząt. Również dla ich opiekunów.
fot. Chewy/unsplash.com