Aromatyczne świece, mięciutki pled i kubek gorącej czekolady. To idealne zestawienie na chłodne, jesienno-zimowe wieczory, które ukoi nasze zmysły. Zapach olejku eterycznego zadziała pozytywnie na zmysł węchu, ciepły koc nas otuli, a napój czekoladowy rozpieści kubki smakowe. Wszystko mogą jednak zakłócić toksyny, wydzielane przez nieodpowiednio dobrane świece.
Dni stały się nieznośnie krótkie, a my podczas codziennych zakupów rozglądamy się za aromatycznymi świecami, które dodadzą nam światła i rozpieszczą nas zapachem. Wydzielany przez świece aromat wpływa nie tylko na węch, który jest najczulszym zmysłem człowieka, ale na nasze samopoczucie i zachowanie.
Z kojącej funkcji zapachów ludzie czerpali już w starożytności. Archeolodzy znaleźli dowody na to, że cywilizacja doliny Indusu, jedna z najstarszych w historii, zajmowała się destylacją oliwy. W Pakistanie odkryto pojemniki na perfumy sprzed 5 tysięcy lat. Również w liczącej 4 tysiące lat medycynie ajurwedyjskiej można znaleźć informacje na temat attar, czyli substancji zapachowych stosowanych w celu wyciszenia umysłu. Olejki eteryczne były powszechne także w starożytnym Egipcie. Korzystano z nich między innymi podczas balsamowania zwłok. Nie sposób pominąć również Grecji oraz Rzymu. Hipokrates, uznawany za ojca medycyny, leczył swoich pacjentów okładami z olejków eterycznych oraz zalecał okadzanie ciała. Natomiast grecki lekarz Teofrast jest autorem dzieła „Co się tyczy zapachów”, które do dzisiaj stanowi opus mangum miłośników aromaterapii. Z kolei arabski lekarz i filozof Avicenna ponad tysiąc lat temu opracował sposób destylacji olejków eterycznych, który jest wykorzystywany współcześnie.
Kiedy aromaterapia zaczęła się na nowo rozwijać w XX wieku, naukowcy odkryli, iż lotne substancje zapachowe pozyskiwane z roślin mają nie tylko walory aromatyczne, ale także właściwości lecznicze. Ustalili, że obecne w olejkach składniki aktywne, takie jak estry, aldehydy, ketony, alkohole, fenole, tlenki i inne, decydują o skuteczności terapii zapachem. Badacze wyróżniają kilka mechanizmów ich działania. Substancje docierające do organizmu przez układ węchowy działają na układ limbiczny. Jeśli przedostają się przez nosogardziel, trafiają do płuc, a następnie do układu krwionośnego. Mogą także wniknąć przez naskórek i mieć wpływ na tkanki oraz narządy.
Kluczem do rozszyfrowania zagadki aromaterapii jest wiedza na temat oddziaływania poszczególnych olejków. Jedne wykazują działanie odprężające, inne pobudzają, a jeszcze inne poprawiają koncentrację. Jeśli chcemy się zrelaksować, powinnyśmy sięgnąć po lawendę, jaśmin lub drzewo sandałowe. Energii dostarczą nam olejki cytrusowe pozyskiwane z pomarańczy, grejpfrutów lub mandarynek. O lepszą koncentrację zadbają natomiast: rozmaryn, bazylia oraz mięta pieprzowa.
Parafinowy czy sojowy?
fot. unsplash
Listopadowy wieczór w pokoju pełnym aromatycznych świec mogą nam jednak zaburzyć toksyny. Większość z nas w trakcie zakupów zwraca uwagę przede wszystkim na zapach. Istotne jest także opakowanie, które może stanowić element wystroju wnętrz. Jedynie nieliczni sprawdzają skład, a to właśnie on powinien mieć decydujące znaczenie przy wyborze.
Producenci świec wykorzystują różne rodzaje wosku – najczęściej parafinowy, sojowy lub pszczeli. Wosk parafinowy jest jednym z najczęściej stosowanych z uwagi na niską cenę. To jednak najgorszy wybór z ekologicznego oraz zdrowotnego punktu widzenia. Parafina wykorzystywana do produkcji świec jest bowiem otrzymywana z ropy naftowej. Podczas spalania uwalnia te same toksyny, które są obecne w spalinach oleju napędowego. Najgroźniejsze są szczególnie dwie: benzen i toluen, zaliczane do czynników rakotwórczych.
Alternatywą są świece wykonane z naturalnych składników – wosku sojowego, pszczelego, ale także kokosowego oraz palmowego, które są coraz częściej stosowane przez producentów. W sklepach znajdziemy też świece stearynowe. Warto wiedzieć, że dawniej były one wytwarzane z tłuszczów zwierzęcych, ale obecnie do produkcji wykorzystuje się olej palmowy.
Za najbardziej przyjazne dla zdrowia i środowiska uchodzą świece z wosku pszczelego, ale nie będą one odpowiednie dla wegan, którzy preferują woski pozyskiwane z roślin. Przed zakupem świecy warto dokładnie przeczytać etykietę, ponieważ zdarza się, że producenci mieszają naturalne woski z parafiną.
Bawełna czy cyna?
Rodzaj knota użytego w świecy również ma wpływ na proces spalania. Niektóre knoty są wzmocnione metalowym rdzeniem po to, aby stały prosto. Wcześniej producenci świec stosowali powszechnie knoty z rdzeniem ołowianym. Obecnie wykorzystywane są rdzenie cynowe, które stanowią mniejsze zagrożenie, ale nie eliminują go. Całkowicie nietoksyczne są natomiast knoty wykonane z bawełny, konopi lub drewna.
Co więcej, świece zapachowe często zawierają dodatki chemiczne, takie jak barwniki, stabilizatory, utrwalacze i syntetyczne substancje zapachowe. W tych ostatnich mogą znajdować się ftalany, czyli rozpuszczalniki stosowane w celu przedłużenia właściwości aromatycznych. Ftalany są substancjami zaburzającymi gospodarkę hormonalną. Warto wiedzieć, że nie wszystkie syntetyczne substancje zapachowe je zawierają. Jednak lepiej postawić na świece z naturalnymi olejkami eterycznymi.
fot. unsplash
A może sól?
Chcąc całkowicie wyeliminować proces spalania, można wybrać lampę solną, która była popularna w latach 90. ubiegłego wieku, a obecnie przeżywa swój renesans. W tym przypadku źródłem światła nie będzie płomień, ale żarówka. Na rynku dostępne są lampy z soli himalajskiej lub kamiennej, które emitują delikatne, ciepłe światło, stwarzające atmosferę harmonii i spokoju. Dodatkowo wykazują one działanie prozdrowotne. Pod wpływem ciepła wydzielanego przez żarówkę bryła soli zaczyna emitować jony ujemne, co ma korzystny wpływ na jakość powietrza w pomieszczeniu. Lampy solne uchodzą za naturalne oczyszczacze powietrza, dlatego są polecane osobom cierpiącym na alergie. Ponadto jony ujemne zwiększają ilość tlenu w powietrzu, co może ułatwić zasypianie.