Koreańskie kosmetyki podbijają polski rynek. Trend zapoczątkowały maseczki do twarzy, teraz przyszedł czas na fermentowane kosmetyki. To w nich ma tkwić sekret alabastrowej cery Azjatek, która stała się przedmiotem pożądania wielu kobiet na całym świecie.
Jeśli kiszonki mają dobroczynny wpływ na pracę układu pokarmowego, to dlaczego nie stworzyć na ich bazie kosmetyków? Z takiego założenia wyszli koreańscy producenci wyrobów kosmetycznych, a w ślad za nimi podążyły również polskie marki. Fermentowane kosmetyki stały się pielęgnacyjnym hitem ostatnich lat. Na drogeryjnych półkach pojawiają się coraz to nowsze kremy, olejki, peelingi, żele oraz toniki, które zawierają w składzie sfermentowane składniki roślinne. Czemu zawdzięczają swoją popularność?
Fermentowane kosmetyki
Zamiłowanie do kiszonek od dawna łączy Polskę z Koreą oraz innymi krajami Dalekiego Wschodu. W naszej rodzimej kuchni królują: zsiadłe mleko, kiszona kapusta oraz kwaszone ogórki, w azjatyckiej zaś: kimchi, kombucha i miso. W obu rejonach świata doskonale znane jest ich prozdrowotne działanie. Uważa się, że fermentowana żywność wspomaga florę bakteryjną w jelitach, poprawia trawienie oraz wchłanianie substancji odżywczych. Jednakże w Azji potencjał kiszonek od dawna jest wykorzystywany także w przemyśle kosmetycznym. Tamtejsi producenci przekonują, że fermentowane kosmetyki, podobnie jak produkty spożywcze, przyczyniają się do lepszego wchłaniania substancji odżywczych.
Poddane fermentacji składniki kosmetyków mają bowiem znacznie mniejsze cząsteczki niż niefermentowane, dzięki czemu wnikają w głębsze warstwy skóry, zapewniając jej lepsze nawilżenie i odżywienie. Ponadto w czasie fermentacji zostają wzbogacone o dodatkowe substancje aktywne, takie jak witaminy, aminokwasy i przeciwutleniacze, które odżywiają skórę, wzbogacają jej barierę ochronną oraz spowalniają procesy starzenia. Kolejną zaletą fermentacji jest dłuższy termin ważności. Dotyczy to nie tylko kiszonych produktów żywnościowych. Dzięki sfermentowanym składnikom kosmetyki mają większą trwałość oraz zawierają mniej konserwantów, które mogą podrażniać skórę.
Kiszony żeńszeń i sfermentowana woda ryżowa
Algi, żeńszeń, soja oraz ryż to podstawowe składniki, które poddawane są procesom fermentacji zanim zostaną wykorzystane do produkcji wyrobów kosmetycznych. Fermentacja w kuchni polega na biochemicznej modyfikacji produktów spożywczych za pomocą mikroorganizmów – bakterii, drożdży, grzybów lub ich enzymów. W ten sam sposób powstają biofermenty kosmetyczne. Na szczególną uwagę zasługuje czerwony żeńszeń. Sfermentowany korzeń tej azjatyckiej rośliny wykazuje silne właściwości antyoksydacyjne, dzięki czemu opóźnia procesy starzenia. Dodatkowo regeneruje skórę, rozjaśnia oraz poprawia jej koloryt.
Sfermentowana woda ryżowa to kolejny cenny składnik kosmetyczny, wykorzystywany w Azji od setek lat do pielęgnacji twarzy, a także włosów. Tonik na bazie wody ze sfermentowanego ryżu to absolutne must-have w kosmetyczkach wielu Koreanek i Japonek. Podobnie jak preparaty z czerwonym żeńszeniem, wykazuje właściwości rozjaśniające i wygładzające, potęgując efekt nieskazitelnej i alabastrowej skóry, tak bardzo pożądanej przed wiele kobiet na świecie.
Ze względu na naturalny skład, fermentowane kosmetyki polecane są do pielęgnacji wszystkich typów cery, także ze skłonnością do wyprysków, podrażnień i reakcji alergicznych.