Max Factor był pionierem w branży kosmetycznej - fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W czasach, gdy Hollywood naprawdę jest fabryką snów, on maluje Ritę Hayworth i Marlenę Dietrich, tworzy Frankensteina, a na dowód swojej wielkości dostaje Oscara. Do tego okazuje się geniuszem biznesu. Pochodzący z Polski Max Factor to niekwestionowany czarodziej makijażu, a przy tym postać niebanalna, której życiorys stanowi gotowy materiał na film. Pytanie, czy on sam rozpoznałby się w niektórych scenach?

Max Factor zapisuje się w historii jako ten, spod ręki którego wychodzą charakteryzacje największych gwiazd przedwojennego kina. I jednocześnie ten, który sprowadza luksus pod strzechy, dając całkiem znaczącą jego namiastkę zwykłym kobietom. Oferuje kosmetyki, jakich wcześniej świat nie znał, a jego dokonania okazują się przełomowe i długowieczne. Już sto lat temu dba o idealną harmonię barw, naturalność i spójność makijażu, co wówczas czyni zeń wizjonera. To o tyle ciekawe, że jego własna biografia urzeka kolorytem aż nazbyt, w wielu miejscach grzęznąc w alternatywnych i sprzecznych ze sobą scenariuszach. Mieszają się daty, nazwiska, fakty, okoliczności. Które z nich są prawdziwe? Kim naprawdę jest Max Factor? Tego po latach nie ustali prawdopodobnie nikt. 

Ziemia Obiecana

Encyklopedia Britannica: Max Factor. American makeup designer. Original name: Maksymilian Faktorowicz. Born 1877, Łódź, Poland, Russian Empire. Tyle wersja anglojęzyczna, skrócona i prawdopodobnie nie do końca prawdziwa. 

Wedle upowszechnionego na całym świecie przekazu, późniejszy twórca kosmetycznego imperium przychodzi na świat 5 sierpnia 1877 roku w Ziemi Obiecanej, czyli przemysłowej Łodzi. A mówiąc konkretnie, tuż obok, we wsi Bałuty, która w obręb miasta zostanie włączona dopiero kilkadziesiąt lat później. Wówczas nie nazywa się jeszcze Max Factor, lecz Maksymilian Faktorowicz. Pytanie, czy rzeczywiście... 

Opowieść ta ma kilka luk, na tyle istotnych, by stanowić podstawę do podważenia jej niemal w całości. Rzecz w tym, że małego Faktorowicza historykom nie udaje się znaleźć w XIX-wiecznych dokumentach. Zidentyfikowany natomiast zostaje Michaił Faktor, urodzony nie w Łodzi, lecz oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów Zduńskiej Woli. I nie w roku 1877, lecz 5 lat wcześniej. Kiedy dokładnie? 18 lutego? 5 sierpnia? 15 września? To tylko kilka z funkcjonujących dziś dat...

Przesłanką, która potwierdza, że Michaił, Maksymilian i Max to jedna i ta sama osoba, ma być między innymi wykonywany zawód, który zostaje później wpisany do lokalnych ksiąg: parikmacher, co można z rosyjskiego tłumaczyć, jako „perukarz” lub „fryzjer”. A właśnie perukarstwem we wczesnych latach życia para się Factor. 

Co do pochodzenia, nie ma wątpliwości, że jego rodzice są Żydami. Matka ma się nazywać Cyrla (lub Cecylia) Wrocławska (lub Tandowska), ojciec – Abram Josef Faktorowicz. Skąd więc Faktor? Kolejna trudna do wyjaśnienia rozbieżność, czy też jest to jedno i to samo nazwisko, tyle że zruszczone w carskich dokumentach? Nie wiadomo też, czym rodzice się zajmują. Ojciec pracuje w zakładach tekstylnych, a może takowy zakład posiada. Lub też lepi garnki z gliny, jak twierdzi w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim Wolf Factor, wnuk Icchaka Lejba, czyli starszego brata Maksa.

W młodości Faktorowicz vel Faktor prawdopodobnie faktycznie mieszka z rodzicami i licznym rodzeństwem w Łodzi, gdzie bieda zmusza go do pracy już we wczesnym dzieciństwie. Jak wczesnym? Osiem lat, czternaście? I tu wersje są różne. Praktykuje jako pomocnik dentysty, podejmuje staż w aptece, drogerii oraz sklepie z perukami, w wolnych chwilach uskuteczniając eksperymenty, które kiedyś zaprowadzą go na szczyt kosmetycznej branży. 

Niedługo potem wyrusza na Wschód. Niektórzy powiadają, że ma wtedy lat czternaście i trafia bezpośrednio do garderoby moskiewskiego Teatru Bolszoj. Inni, że wyjeżdża cztery lata później, po to by odbyć 4-letnią służbę w armii carskiej. Tak czy inaczej, na znajdujące się pod rosyjskim zaborem ziemie polskie nigdy już nie wraca.

Na dworze cara

Prawdopodobnie w roku 1894 w podmoskiewskim Riazaniu otwiera sklep drogeryjno-perukarski. O tym okresie jego działalności wiadomo już dużo więcej, choć też pojawia się wiele nieścisłości. Swoje usługi oferuje pod nazwiskiem Faktorowicz, a jego zakład szybko staje się obiektem pielgrzymek rosyjskich aktorów i arystokracji. Mając niewiele ponad 20 lat tworzy charakteryzacje dla moskiewskiej opery i zachwyca carski dwór Romanowów, co z początku wydaje się błogosławieństwem, z czasem jednak staje się przekleństwem. Jest na szczycie, ma sławę, szacunek, pieniądze, znajduje też miłość. Żeni się z rosyjską Żydówką Esterą, z którą będą mieli kilkoro dzieci. To jednak związek zakazany i tajemny, nie znajdujący akceptacji w kręgach władzy. 

Po kilku latach rezygnuje z pozycji i dorobku, by odwrócić bieg swojej historii o 180 stopni. W 1904 roku emigruje do Ameryki. Dlaczego? Różne są wersje tej legendy. Najbardziej uładzona z nich mówi o biznesowym wyjeździe na branżowe targi w St. Louis, większość jednak przekazów traktuje o tym, że Faktorowicz przede wszystkim ucieka z Rosji. Czy obawia się ponownego powołania do wojska? Czy doskwiera mu brak wolności osobistej pod zaborczymi skrzydłami cara? A może przyczyną jest wzbierająca w Rosji fala antysemickich nastrojów? Tak czy inaczej, wykorzystując swoje mistrzowskie umiejętności, charakteryzuje samego siebie – udaje ciężko chorego na zakaźną żółtaczkę. Skutecznie. Polecenie wyjazdu na leczenie do Karlsbad (dziś Karlove Vary w Czechach) ponoć wydaje mu osobiście car Mikołaj II, nieświadomie ulegając fortelowi i wypuszczając geniusza na wolność. 

Do sanatorium nigdy nie dociera, za to zmierza do Hamburga i niedługo potem, z żoną i dziećmi, melduje się na pokładzie statku płynącego w stronę Nowego Jorku. 

Amerykański sen

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Nowy świat, nowe życie, nowe nazwisko. Tuż po dobiciu do brzegu, na wyspie Ellis dochodzi do zdarzenia pozornie błahego, które jednak okaże się mieć doniosłe konsekwencje. Amerykański urzędnik imigracyjny błędnie wpisuje podane nazwisko Faktor i tak właśnie rodzi się Factor. Max Factor. Który podbój Ameryki faktycznie zaczyna od St. Louis, zmierzając na wspomniane targi. Ponieważ mieszka tam już jego wuj, zostaje w tym mieście na dłużej, otwierając sklep przy 1513 Biddle Street. Życie jednak go nie rozpieszcza. W tym samym 1904 roku na wylew krwi do mózgu umiera Estera, zostawiając go z czwórką dzieci. Pada też ofiarą oszustwa ze strony wspólnika, który zniknąć ma z towarem i niebagatelną kwotą 40 000 dolarów, jakoby przywiezionych jeszcze z Rosji. Aczkolwiek i ta historia jest niekiedy podawana w wątpliwość. Istnieje opowieść alternatywna, w której nie ma żadnego oszustwa, dolarów w podróżnej torbie jest nie czterdzieści tysięcy, lecz jedynie czterysta, zaś wcześniejsze doniesienia o nieziemskich sukcesach na carskim dworze to zwykła legenda...

Tak czy inaczej, z początku amerykański sen Factora nie śni się tak, jak miał się śnić. Ponownie się żeni, a jego wybranką jest przybyła z Rosji Żydówka Huma Sradkowska, małżeństwo jednak jest porażką, rozpada się po roku. Rozczarowań dostarcza Maksowi również przyrodni brat John (Iakow Faktorowicz), także mieszkający w St. Louis, który decyduje się założyć konkurencyjny biznes kilka kroków dalej. Wiele lat później John zasłynie z przestępczych występów w Wielkiej Brytanii, dokonując gigantycznego oszustwa giełdowego, którego ofiarą padną członkowie rodziny królewskiej, zaś po powrocie do USA będzie kojarzony z chicagowską mafią czasów prohibicji, zyskując sławę pod przydomkiem Jack The Barber...

Max tym czasem poznaje kolejną żonę. To sąsiadka z St. Louis, Jennie Cook, z którą w roku 1907 lub 1908 przenoszą się do Los Angeles. Tu otwiera salon fryzjerski oraz sklep z perukami, oferuje też szybkie, uliczne metamorfozy dla aktorów i nie tylko. W 1909 roku zakłada firmę Max Factor & Company, zajmującą się produkcją wyrobów do makijażu teatralnego. I tak jego losy znów splatają się ze środowiskiem artystycznym. 

Od pucybuta do milionera

W roku 1914 w Europie wybucha Wielka Wojna, lecz w Ameryce życie kwitnie w najlepsze, a jednym z tego przejawów jest rozwój branży filmowej w Hollywood. Factor ogląda nieme obrazy i jest zdegustowany nienaturalnym wyrazem twarzy aktorów. Uważa, iż malują się oni w sposób amatorski i pozbawiony klasy. Opracowuje więc linię kosmetyków, które wyglądają zdecydowanie bardziej naturalnie, nie tworząc efektu maski, a w dodatku łatwo się nakładając i zmywając. Wprowadza liczne innowacje. Wymyśla płynny podkład w kremie, zaklina kosmetyki w poręcznych tubkach, nadaje szmince współczesną formę. W 1918 roku ogłasza zasadę Harmonii Kolorów, która w makijażu stosowana jest do dziś, i która pozwala w bardziej naturalny sposób podkreślić piękno kobiecej cery, oczu, włosów. 

Choć pracuje głównie z aktorami, chce by „zwykłe kobiety” miały szansę wyglądać tak, jak gwiazdy ekranu. W 1920 roku tworzy więc linię kosmetyków przeznaczoną na masowy rynek i jako pierwszy używa pojęcia, które wówczas jest hasłem reklamowym, a dziś funkcjonuje jako anglojęzyczny synonim słowa makijaż: make up.

Stworzona przez niego firma rozrasta się i już niedługo zacznie sprzedawać swoje wyroby do 80 krajów na całym świecie. Wychodząc do mas, Factor nie rezygnuje jednak z Hollywood. Wręcz przeciwnie. W fabryce snów osiąga wyżyny. Jak wieść niesie, spod jego ręki wychodzą charakteryzacje takich postaci, jak Rita Hayworth. Marlena Dietrich, Jean Harlow, Pola Negri, Charlie Chaplin, Buster Keaton, Frank Sinatra czy John Wayne. Robi podkłady, maluje usta, dokleja sztuczne rzęsy, farbuje włosy, jest twórcą ikonicznych kreacji. Za największe z jego dzieł wielu uznaje charakteryzację Borisa Karloffa, który dzięki talentom Factora przeobraża się w doktora Frankensteina w głośnym horrorze Jamesa Whale’a z 1931 roku. Pochodzący z Polski twórca jest już wówczas u szczytu sławy. Dwa lata wcześniej odbiera swojego własnego Oscara. To wielki ukłon branży filmowej w jego stronę, nagroda specjalna. „Zwykłe” statuetki w kategorii charakteryzacji będą wręczane dopiero za jakiś czas. 

Max Factor umiera w roku 1938, mając zapewne 66 lat. We śnie. Czy spokojnie? Jedna z legend głosi, że zgon może być wywołany stresem, którego źródłem są żądania szantażysty wystosowane wobec Factora w czasie podróży biznesowej do Paryża. Jak jednak wiele innych w jego życiu, także i ta historia pozostaje niedopowiedziana.

share-icon Podziel się artykułem ze znajomymi
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka

Dziennikarz, autor tysięcy publikacji o tematyce ekonomicznej, politycznej, społecznej oraz medycznej. Przez 15 lat związany z "Dziennikiem Łódzkim" i "Polska TheTimes". Z wykształcenia socjolog stosunków politycznych, absolwent Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego. Po godzinach fotografuje, projektuje, maluje, tworzy muzykę...

Komentarze
chevron-down