2024-11-06
Prawie dwa miliony osób zostało bezpośrednio dotkniętych powodzią, a w Europie podczas tegorocznej wrześniowej powodzi w Polsce, Czechach, Austrii, Rumunii, Niemczech, a także na Węgrzech i Słowacji, zginęło 26 osób. Przyczyniły się do tego ulewne opady deszczu, związane m.in. ze zmianami klimatu.
Prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi wzrosło dwukrotnie w porównaniu z okresem przed rewolucją przemysłową.
Do takiego wniosku doszli naukowcy skupieni wokół organizacji World Weather Attribution (WWA), która zajmuje się badaniem wpływu zmian klimatu na zjawiska pogodowe.
Specjaliści przyglądają się m.in. burzom, deszczom nawalnym, falom upałów, czyli ekstremalnym zjawiskom pogodowym, takim jak choćby tegoroczna powódź.
Cztery dni ulewnego deszczu. Padły niebezpieczne rekordy
W połowie września tego roku bardzo duży region Europy Środkowej, w tym Polska, Czechy, Austria, Rumunia, Węgry, Niemcy i Słowacja, doświadczył ulewnych opadów deszczu. W ciągu czterech dni zostały pobite lokalne i krajowe rekordy opadów.
– Chociaż w wielu miejscach deszcz był wyjątkowo ulewny, to zasięg zdarzenia, obejmującego wiele krajów, był wyjątkowy – podkreślają naukowcy. – Prawie dwa miliony osób zostało bezpośrednio dotkniętych powodzią spowodowaną ekstremalnymi opadami deszczu.
Najpoważniejsze skutki na obszarach miejskich wystąpiły w regionie przygranicznym polsko-czeskim i w Austrii. Wszystkie kraje zostały dotknięte przerwami w dostawie prądu, co doprowadziło do zamknięcia szkół i fabryk, a także szpitali.
Aby ocenić, w jakim stopniu wywołana przez człowieka zmiana klimatu zmieniła prawdopodobieństwo i intensywność opadów prowadzących do poważnych powodzi, naukowcy z Czech, Polski, Austrii, Holandii, Szwecji, Francji i Wielkiej Brytanii przeprowadzili badanie atrybucyjne dotyczące tego zdarzenia.
– Aby uchwycić skutki związane z bardzo dużym zdarzeniem, skupiliśmy główną analizę na dużym regionie obejmującym Czechy, Słowację, Austrię, część Polski, Niemiec, Rumunii i Węgier – wymienia prof. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który jest współautorem analizy. – Skupiliśmy się na czterech najbardziej dotkniętych powodzią dniach od 12 do 15 września.
Naukowcy wykorzystali maksymalne, czterodniowe, roczne opady deszczu jako wskaźnik do analizy. Zauważyli, że wyniki nie są wrażliwe na dokładną liczbę ocenianych dni. Nie wszystkie wnioski są negatywne.
Prof. Chojnicki i jego koleżanki oraz koledzy z WWA doszli do wniosku, że intensywność i czas trwania ulewnych opadów wywierają ogromną presję na ochronę ludności. Systemy zarządzania kryzysowego w całej Europie zostały wzmocnione po poważnych powodziach w ciągu ostatnich dziesięcioleci i w dużej mierze działały dobrze.
– Pomimo większej intensywności opadów i większej skali, liczba ofiar śmiertelnych jest niższa niż w przypadku wcześniejszych powodzi – zauważają. – W momencie powstania analizy zginęły 24 osoby (kilka dni później bilans wzrósł – red.), w 2002 roku, gdy powodzie dotknęły Niemcy, Austrię, Czechy, Rumunię, Słowację i Węgry, ofiar było 232 i co najmniej 100 w 1997 roku, gdy powodzie wystąpiły tylko w Niemczech, Polsce i Czechach. Są one również znacznie niższe niż w przypadku powodzi w Europie Zachodniej w 2021 roku, kiedy to zginęło ponad 200 osób.
Obfite opady deszczu zostały spowodowane przez tzw. depresję Vb, czyli niż, który powstaje, gdy zimne powietrze polarne przepływa z północy przez Alpy i spotyka bardzo ciepłe powietrze w południowej Europie. Takie sytuacje są rzadkie, ale zwykle wiążą się z ulewnymi opadami deszczu w Europie Środkowej.
fot. Christian Jung on Unsplash
Groźne zjawiska się nasilają
Analiza układów pogodowych w obserwowanych zapisach sugeruje, że nie ma znaczącej zmiany w liczbie analogicznych depresji Vb od lat 50. XX wieku. Ten stan się jednak nie utrzyma.
– Częstotliwość nie jest jedyną cechą depresji Vb, która może ulec zmianie w cieplejszym klimacie – doszli do wniosku badacze. – Inne czynniki oddziałujące na opady deszczu mogą się zmieniać i wpływać na prawdopodobieństwo oraz intensywność ogólnych opadów.
W dzisiejszym klimacie, który jest o 1,3 stopnia Celsjusza cieplejszy niż na początku okresu przemysłowego, opady tej wielkości są bardzo rzadkie. Ich wystąpienia można się spodziewać mniej więcej raz na 100 do 300 lat.
Zaznaczają, że ponieważ zdarzenie to jest zdecydowanie najcięższe z tych, jakie kiedykolwiek odnotowano, dokładny czas powrotu jest trudny do oszacowania na podstawie zaledwie około 100 lat obserwowanych danych.
Aby ocenić, czy wywołana przez człowieka zmiana klimatu miała wpływ na obfite opady deszczu, naukowcy najpierw sprawdzili, czy istnieje trend w obserwacjach. Zaznaczają, że obfite, czterodniowe opady deszczu stały się około dwa razy bardziej prawdopodobne i o 10 proc. intensywniejsze od czasów przedindustrialnych.
Szacunki stają się mniej pewne, gdy weźmie się pod uwagę uwarunkowania lokalne, a na dodatek są ograniczone w niektórych miejscach, gdyż brakuje części obserwowanych danych.
– Aby określić rolę wywołanej przez człowieka zmiany klimatu w tym wzroście, analizujemy modele klimatyczne, które są w stanie symulować obfite opady deszczu w tym obszarze i łączymy je z oceną opartą na obserwacjach – tłumaczy prof. Chojnicki. – Wszystkie modele pokazują również wzrost intensywności i prawdopodobieństwa, jak oczekiwano od procesów fizycznych w ocieplającym się klimacie.
Łączna zmiana, przypisywana wywołanej przez człowieka zmianie klimatu, to mniej więcej podwojenie prawdopodobieństwa i siedmioprocentowy wzrost intensywności. Te wyniki są ostrożne.
Gdzie powódź może wystąpić częściej?
W scenariuszu przyszłego ocieplenia, w którym globalna temperatura będzie o 2 stopnie Celsjusza wyższa niż w okresie przedindustrialnym, modele klimatyczne przewidują jeszcze intensywniejsze czterodniowe opady deszczu.
Spodziewany jest nawet dalszy wzrost opadów o około 5 proc. i 50-procentowy wzrost prawdopodobieństwa w porównaniu z obecnym rokiem. Badacze zaznaczają przy tym, że liczby te mogą być zbyt niskie z powodu niedoszacowania bardzo intensywnych opadów deszczu w dostępnych modelach klimatycznych.
Naukowcy wydzielili także obszary, które są bardzo podatne na powodzie. Dotyczy to zwłaszcza rozległych ośrodków miejskich wzdłuż głównych rzek. Regiony te obejmują Nysę i Wrocław w Polsce, Bratysławę na Słowacji, wschodnie regiony Galati i Vaslu w Rumunii, dolną Austrię i Wiedeń, a także Ostrawę, Opawę, Krnov, Jeseník i Litovel w Czechach.
Infrastruktura i systemy zarządzania kryzysowego, zbudowane na podstawie wniosków wyciągniętych z poprzednich powodzi, zostały poważnie wystawione na próbę. Badacze wspominają też o szkodach szacowanych na kilka miliardów euro.
fot. Chris Gallagher on Unsplash
Ulewne deszcze i miliardowe straty
Potwierdzają to ekonomiści np. mBanku, którzy przypominają, że straty związane z powodzią z 1997 roku wyniosły około12 mld ówczesnych złotych, czyli 2,6 proc. PKB. Uważają, że ogólnopolski spadek PKB z tytułu tegorocznej powodzi wyniesie od 0,1 do 0,2 proc., a następująca po nim odbudowa doda łącznie w dwóch kolejnych latach 0,8 proc. PKB. Ekonomiści Santander Bank Polska prognozują zaś, że straty wyniosą około 1 proc. PKB.
Naukowcy podkreślają natomiast, że odpowiednie prognozy związane z tegoroczną powodzią sprawiły, że liczba ofiar śmiertelnych jest znacznie niższa w porównaniu z powodziami z lat 1997 i 2002.
– Wskazuje to na skuteczność inwestycji w prognozowanie, systemy wczesnego ostrzegania i działania oparte na prognozach, w tym ewakuacje, zabezpieczenia przeciwpowodziowe oraz prewencyjne uwalnianie wody ze zbiorników wodnych – tłumaczą.
Dodają, że każda utrata życia podkreśla potrzebę dalszych udoskonaleń w celu uwzględnienia zmiany klimatu w zakresie wdrażania zabezpieczeń przeciwpowodziowych na dużą skalę oraz poprawy komunikacji ryzyka i planów reagowania awaryjnego.
Razem ruszyliśmy na pomoc
Polacy znów okazali ogromną empatię i ruszyli na pomoc powodzianom. Od pierwszych dni klęski do akcji pomocy włączyły się także prywatne firmy, organizując liczne zbiórki oraz inne formy wsparcia. Rodzina spółek Pelion, w skład której wchodzi Natura, przekazała pomoc wartości ponad 600 tys. złotych.
Drogerie Natura, w porozumieniu z organizacjami pożytku publicznego w miastach najbardziej dotkniętych powodzią, zorganizowały produkty pierwszej potrzeby oraz vouchery dla najbardziej potrzebujących. Pracownicy dotknięci skutkami powodzi otrzymali wsparcie psychologiczne, finansowe oraz prawne.
– W pierwszych godzinach powodzi najważniejsze dla nas było sprawdzenie bezpieczeństwa naszych pracowników i ich rodzin – informowała Aleksandra Bandych, Head of Marketing spółki Natura. – Stale monitorowaliśmy sytuację, zwłaszcza w Nysie i Kamiennej Górze, Kłodzku, Jeleniej Górze, Głubczycach i Prudniku, gdzie znajdują się nasze drogerie.